O
moich włosach i historii tego co robiłam z nimi napiszę w kolejnym
poście.
Dziś
dzielę się moimi sposobami na pielęgnację- krótko i na temat.
Wiedza ta, przyda się dziewczynom z włosami rozjaśnianymi i
farbowanymi, które są porowate, zniszczone, suche, łamiące się,
bez połysku. Nie będą to też kosmetyki, które kosztują nie
wiadomo ile, w końcu jestem „biedną studentką”. Z kondycji
włosów jestem zadowolona, chodź brakuje im wiele do ideału, lecz
myślę, że dobra i systematyczna pielęgnacja zmieni to za jakiś
czas. Trzeba być upartym i się nie poddawać w dążeniu do celu.
Stan włosów z września
To
tyle słowem wstępu, przechodzę do konkretów:
1.
Olejowanie –
o zbawiennych skutkach olejowania pisałam parę postów niżej.
Nawilża, uelastycznia, chroni, likwiduje puszenie, łamanie się
końcówek. Oczywiście trzeba dobrze dopasować olej do włosów, by
nie narobić sobie szkody. Do olei, których aktualnie używam
należą:
- oliwa z oliwek
- olej z orzechów włoskich (zdecydowany nr 1)
- olejek Brzoza i Pomarańcza Alterra
- oliwka dla dzieci Beabydream
- macerat olejowy (oliwa i olej z pestek winogron) z nagietkiem i lawendą, zrobiony przez moją babcię
Używam
jeszcze olejków z "Green Pharmacy" z arganem, skrzypem i
chilli, olejek "8w1 Eveline", czasem też kokosowy, ale to
w mieszance z innymi olejami.
2.
Mycie –
przez długi czas używałam szamponów dla dzieci lub płynu do
higieny intymnej Facelle, jednak te środki niedostatecznie
oczyszczały mi włosy u nasady (głównie myję nasadę włosów-
tam się szybciej przetłuszczają), a po Facelle zauważyłam, że
włosy zaczęły być strasznie suche. Podejrzewam, że winowajcą
był zbyt kwaśny jak dla mnie odczyn. Postanowiłam wybrać
łagodniejsze w składzie szampony bez sls/sles, jednak o bogatszym
składzie. Myję włosy aktualnie:
- szampon Green Pharmacy z rumiankiem lekarskim
- szampon Green Pharmacy z olejem arganowym i granatem
- szampon Alterra granat i aloes
3.
Oczyszczanie -
Raz na jakiś czas (co około 1,5 tygodnia) oczyszczam włosy
szamponem z SLES. Ostatnio zaopatrzyłam się w Eva Nature Style
szampon z lawendą, chabrem i dziką różą. Ma w składzie
Tetrasodium EDTA, który chelatuje dodatkowo włosy. Zbiera osady z
wody, które osadzają się na włosach podczas mycia. Włosy łatwo
się rozczesują, powraca po nich połysk i śliskość.
4.
Odżywianie
– używałam wielu odżywek, lecz zawsze wracam do Garnier Awokado
i Masło Karite. Jest tania, łatwo dostępna, fajnie sprawdza się
na moich włosach. Używałam wielu innych odżywek, chociażby z
Garniera, ale ta najlepiej sprawdza się u mnie. Ponadto maska z
Alterry Granat i Aloes – bardzo lubię tę serię z Rossmana-
świetnie nawilża włosy. Ogólnie produkty z Alterry bardzo lubie,
tak samo jak z Green Pharmacy.
Moje
włosy mimo, że są suche i zniszczone, to łatwo je przeciążyć,
dlatego często nakładam najpierw maskę na przynajmniej 30 min pod
czepek, po czym zmywam szamponem i nakładam odżywkę.
5.
Maski do włosów –
raz w tygodniu nakładam maskę wzbogaconą półproduktami. Staram
się by masa zawierała humektant (miód, sok z aloesu, gliceryna lub
krem do rąk z mocznikiem), proteiny (tutaj zazwyczaj żółtko,
jedwab, jogurt lub mleko pełnotłuste), emolienty (oleje, nafta
kosmetyczna, olejek rycynowy) i zakwaszacz (sok z cytryny, ocet
jabłkowy, truskawkowy, malinowy) Ponadto wzbogacam ją mąką
ziemniaczaną (zmiękcza włosy) i witaminami w kapsułkach. Czasem
dodaje drożdże, które działają na porost włosów. Takie maski
nakładam pod czepek, owijam ciepłym ręcznikiem robiąc kompres i
tak trzymam od 1 do nawet 3 godzin- zależy jak mam czas. Na co dzień
używam masek:
- Kallos (używałam wielu, lecz na moich włosach sprawdza się Banana i Crema al Latte)
- Isana Hair Proffesional z olejkiem arganowym
- Eveline maska 8w1 Argan i Keratyna (keratyna daleko w składzie, za to dużo olejów i wyciągów roślinnych)
- Biovax maseczka regenerująca do włosów suchych i zniszczonych
6.
Płukanki
– raz na jakiś czas stosuje płukanki do włosów. Zazwyczaj jest
to zakwaszająca płukanka z octu malinowego lub truskawkowego i
nawilżająca z kwiatu lipy lub z gencjaną ochładzająca kolor
-Elumen przechodzi z fioletu do różu, co mnie denerwuje. Płuczę
je raz na jakiś czas (gdy kolor jest sprany), by dodać więcej
błękitnych tonów.
Tak
rzadko je stosuję, że ciężko stwierdzić nawet w jakiej
częstotliwości.
7.
Wcierki
– tylko wcierka Jantar i to nieregularnie. Kiedyś używałam
wcierki z kozieradki, ale jej zapach skutecznie mnie odstraszył. Nie
mam wielkiego problemu z wypadaniem włosów, choć chciałabym by
szybciej rosły.
8.
Serum
– po każdym myciu by zabezpieczyć końcówki:
- serum Green Pharmacy
- serum bez spłukiwania Joanna mleko i miód
- hydrolizowany jedwab + olej kokosowy
9.
Stylizacja
– mam wyjątkowo proste włosy, nie używam prostownicy, czy
innych, specjalnych produktów. Nie kręcę ich też, bo się od razu
prostują. Czasem gdy robię sobie koczek, używam lakieru do włosów
l'Oreal Elnett. Bywa jednak, że włosy szybko mi się
przetłuszczają- np. wieczorem są spoko, rano są strasznie
klapnięte i tłuste, a nie mam czasu by je umyć - używam wtedy
suchego szamponu Batiste.
10.
Szczotkowanie –
na wielu blogach spotkałam się z opinią, że nie powinno
rozczesywać się włosów na mokro, tylko jak będą całkowicie
suche. Ja nie zgadzam się z tym, bo przynajmniej u mnie nie sprawdza
się to w ogóle. Włosy są ni to klapnięte, ni to spuszone. Jak je
rozczeszę nie są ani fajne w dotyku, ani nie wyglądają ładnie, w
porównaniu do tego jak rozczesałabym włosy na wilgotno. Na
początku rozczesuje je delikatnie szczotką Tangle teezer (mam
wersje w kształcie kwiatka dla dzieci), a gdy są już suche,
całkowicie szczotkuję je szczotką z włosia dzika. Ostatnio
zaopatrzyłam się w ten wynalazek i zakochałam się w nim od
pierwszego użycia. Włosy są po nim miękkie i jedwabiste. Mają
mega objętość, a przy tym nie są napuszone. W dodatku zyskują
subtelny połysk.
Ponadto:
- staram się suszyć włosy na wolnym powietrzu, suszarki używam rzadko
- łykam tabletki ze skrzypem lub piję skrzypokrzywę, jem dużo nasion i pestek, warzyw, owoców i białka
- podcinam regularnie końcówki
- śpię w związanych miękką gumką włosach
- farbuje włosy farbą bez oskydantu, normalną farbę stosuje jedynie na odrosty
- przestałam rozjaśniać włosy